Data: 10.02.2022r. (czwartek)
Temat dnia: Zarozumiała łyżeczka
„Tydzień ma” - odśpiewanie codziennej piosenki
Zabawa w liczenie.
Rodzic proponuje dzieciom policzenie:
• palców u jednej ręki, potem – u drugiej ręki, następnie – u obu rąk,
• okien, drzwi,
• lalek, misiów, samochodów
Słuchanie opowiadania E. Szeptyńskiej „Zarozumiała łyżeczka”
Do szuflady kuchennego kredensu, nie wiadomo jak i skąd, przywędrowała malutka, srebrna łyżeczka. Przyjęto ją życzliwie, ale ona nie potrafiła z nikim żyć w przyjaźni.
– Posuńcie się! Nie dotykajcie mnie! Porysujecie mi boczki! – piszczała cienko i przeraźliwie.
– Jestem cała srebrna, a nie taka zwyczajna jak wy! Jestem łyżeczką na specjalne okazje!
– Taka mała, a taka nieznośna – mruczał obrażony tłuczek do mięsa.
– Może nie jesteś zwyczajna, ale na pewno nie jesteś dobrze wychowana – odezwał się lejek.
– Nie wytrzymam i chyba ją trzepnę – zawołała trzepaczka do bicia piany.
Ale łyżeczka nie słuchała nikogo i ciągle mówiła innym same przykre rzeczy. Toteż wszyscy
zamieszkujący szufladę odsunęli się od zarozumiałej łyżeczki i rozmawiali ze sobą tak cichutko, żeby nie mogła nic usłyszeć. A łyżeczka leżała sobie ważna i nadęta. Ale że nikt nie zwracał na nią uwagi, wkrótce zaczęła się nudzić. Spostrzegła leżący niedaleko mały nożyk do owoców i westchnęła: – Ach! Taka jestem samotna. Nikt ze mną nie rozmawia…
– Wcale się nie dziwię – odrzekł nożyk. – Jesteś zupełnie inna niż…
Nożyk nie zdążył dokończyć, bo łyżeczka znowu swoje:
– No pewnie, że jestem inna. Jestem przecież łyżeczką na specjalne okazje.
– Niepotrzebnie zadzierasz nosa – zniecierpliwił się nożyk – bo wcale nie to miałem na myśli. Chciałem powiedzieć, że nie jesteś taka miła jak wszystkie inne łyżki, które znam.
– To są jeszcze jakieś inne łyżki? – zdziwiła się łyżeczka.
Nożyk zachichotał: – Mówisz tak, jakbyś przybyła z Księżyca. Przecież pochodzisz z bardzo
starej i szanowanej rodziny i gdybym tylko był pewien, że nie zrobisz mi wstydu, chętnie bym
cię z nią poznał.
Łyżeczka była bardzo ciekawa, jaka jest jej rodzina, obiecała więc, że nie zrobi niczego, co
mogłoby komuś sprawić przykrość. Po chwili wędrowała wraz z nożykiem do drewnianego
pudełka z przegródkami, w którym drzemały jej starsze siostry – łyżki stołowe.
– Zachowujmy się cicho. One teraz odpoczywają – szepnął nożyk. – Pracują ciężko przez cały dzień. Na własne uszy słyszę kilka razy dziennie: – Poproszę łyżkę! Gdzie jest łyżka? Potrzebna mi łyżka! Myślę, że człowiek bardzo je sobie ceni. (...)
Łyżeczka spojrzała w okna i zatrzęsła się ze strachu. Tuż przed szybą przesunęły się ogromne, stalowe zęby na długiej stalowej szyi, potem rozwarły się i zagarnęły kęs ziemi.
– Potwór! – pisnęła łyżeczka i na oślep skoczyła z parapetu. Po chwili nożyk dreptał bezradnie przy niej. – Stłukłam sobie boczek – jęczała łyżeczka.
– Bardzo mi przykro. To moja wina, że nie powiedziałem ci wcześniej o tej pożytecznej maszynie, którą widziałaś. To nie potwór, to koparka. A ta część maszyny, która zębami nabiera ziemię, to twoja daleka krewna i nazywa się tak samo jak ty – łyżka.
– Kto mnie potrzebuje? – rozległ się czyjś głos ze skrzyneczki wsuniętej pod kuchenny taboret.
– Przepraszam za kłopot, ale mała srebrna łyżeczka spadła z parapetu i stłukła sobie boczek
– powiedział nożyk.
Wtedy coś – smyrg! Wyskoczyło ze skrzynki i dalejże nacierać łyżeczce boki flanelową szmatką.
– Już dosyć! Dosyć! Dziękuję! – wołała, śmiejąc się, łyżeczka, bo ją to bardzo łaskotało.
Kiedy powiedziała dziękuję, zrobiło się bardzo przyjemnie, a potem okazało się, że to jej
kuzynka – łyżka do butów – pospieszyła z pomocą. Kiedy zaś nożyk i łyżeczka wrócili do szuflady kredensu, przywitano ich radośnie, jak gdyby przedtem nic nie zaszło, a tarka powiedziała przyjaźnie:
– Martwiliśmy się o was, bo zniknęliście tak nagle. Cieszymy się, że jesteście cali i zdrowi. Ale niechby tylko ktoś spróbował wam dokuczyć, to ho, ho! Już ja bym mu uszu natarła.
– Jesteście wszyscy bardzo mili – szepnęła łyżeczka i zarumieniła się po sam czubek nosa.
Dlaczego? Tego pewnie domyślicie się sami.
Pytania do opowiadania:
− Jakie łyżki były wymienione w opowiadaniu?
− Jak zachowywała się łyżeczka?
− Dlaczego na końcu opowiadania bardzo się zawstydziła?
Zabawa „O jeden więcej”
Rodzic podaje nazwy kojarzące się z kuchnią, gotowaniem. Dzieci dzielą te nazwy na sylaby, a potem skaczą o jeden raz więcej niż jest sylab. Np. Rodzic mówi waga. Dzieci dzielą słowo na sylaby i podskakują trzy razy. Przykładowe słowa: kubek, noże, deska, garnek, zupa, kotlet, makaron.
Rozwiązywanie zagadek.
Ma dziobek i ucho, Nie ściera ołówka,
gwiżdże na nas czasami. a zetrze warzywa.
Gdy woda się w nim gotuje, Jak taki przedmiot
przez dziobek paruje. (czajnik) się nazywa? (tarka)
Jesz nią zupę Służy do gotowania
lub inne płynne dania, zup i innych dań.
bez niej w kuchni Ma go w domu
nie byłoby gotowania. (łyżka) każda z pań. (garnek)
Dzieci podają rozwiązania zagadek – dzieląc powstałe nazwy na sylaby.
Zabawa Pomieszane sylaby.
Rodzic podaje słowa, w których są poprzestawiane sylaby (np. nek-gar; ga-wa; ka-tar; bek-ku; że-no; ka-des; ka-mis). Dzieci podają ich prawidłowe brzmienie. Następnie same zadają podobne zagadki domownikom.
Zabawa Dokończ słowo.
Dzieci stają obok nich Rodzic i rzuca do nich piłkę, mówiąc sylabę, do której dzieci mają dołożyć inną sylabę tak, aby powstało słowo. Zabawę poprzedza wypowiedzenie rymowanki:
Rzucam do ciebie piłkę i mówię część słowa,
a ty odrzuć ją do mnie
i powiedz jego drugą połowę.
Np. gar-, tar-, ta-, czaj-, ron-.
Pamiętajcie o stosowaniu zwrotów grzecznościowych oraz higienie rąk.
W dowolnym momencie dnia wybierzcie z rodzicami buźkę określającą Wasz nastrój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz