wtorek, 14 kwietnia 2020

15.04.2020 r. (środa)

Temat dnia: Pieczemy chleb.


Degustacja różnego rodzaju pieczywa (pszenne, żytnie, razowe, bułka, rogal, bułka maślana itp.).

Dzieci dostają na talerzykach kawałeczki różnego rodzaju produktów piekarskich. Smakują pieczywo, określają jego smak, zapach i kolor.






Następnie dzieci próbują przyporządkować kawałki pieczywa danym bochenkom (przedstawionym na zdjęciu lub rzeczywistych) i podać nazwy różnego rodzaju pieczywa. Dzieci charakteryzują różne produkty piekarskie – porównują kolor, wielkość, strukturę i kształt (rogalik, podłużny, owalny itd.). Rodzic prosi dzieci, by używały przy opisywaniu jak największej liczby przymiotników.     • różnego rodzaju pieczywo  


„Skąd się bierze chleb?” – pogadanka na temat różnych rodzajów mąki, z której pozyskuje się produkty piekarskie na podstawie własnych doświadczeń (przypomnij sobie wizytę w piekarni SAiSA). Rodzic zadaje dziecku pytania: Skąd się bierze chleb? Czy wszystkie rodzaje pieczywa, które Tobie smakowały, były zrobione z mąki pszennej? Z czego wytwarza się to pieczywo? Jakie rodzaje mąki jeszcze wyróżniamy? (ziemniaczana, żytnia, razowa, kukurydziana, jaglana, lniana). Dziecko rozpoznają kawałki pieczywa po smaku (z zamkniętymi lub zawiązanymi oczami), opisują ich smak.  




„Zawody” – rodzic pokazuje dziecku zdjęcia osób pracujących w różnych zawodach (piekarz, kierowca, sprzedawca, młynarz, rolnik). Prosi dziecko o wybranie i podanie nazw zdjęć przedstawiających ludzi, którzy biorą udział w produkcji chleba. 


piekarz


kierowca


sprzedawca


młynarz


rolnik

„Od ziarenka do bochenka” - praca z kartą pracy:

5-latki - praca z KP3.38            


4-latki - KP2.26



„Młyny” – Rodzic pokazuje dziecku zdjęcia młynów (wodny, elektryczny), dzieci je porównują, szukają podobieństw i różnic. 




młyn wodny


młyn elektryczny

„Noszenie wody” – Rodzic wydaje polecenie: W prawo zwrot, rozdaje laski gimnastyczne (może być kij) i pomaga włożyć laskę między łopatki. Dzieci naśladują pracę rolnika, który nosi odę ze studni: sylwetka wyprostowana, patrzymy przed siebie. Wspinamy się na palce i opadamy na całe stopy. Idziemy na piętach i na palcach.
„Taczki” – dzieci ćwiczą w parach, jedno w podporze przodem, nogi w rozkroku, drugie staje w rozkroku i łapie pierwsze za kolana. Pary przemieszczają się do końca sali i obiegają stojak.
Następuje zamiana ról, jeżeli to możliwe.

Blok o emocjach - docenienie. Słuchanie opowiadania:

Wiosna na wsi
Dominika Niemiec

Dziadek Stasia mieszka na wsi. Dziś jest sobota, Staś nie ma w szkole lekcji i postanowił z rodzicami odwiedzić dziadka. Wyjechali z miasta skoro świt. Staś obserwował przez okno samochodu uciekające bloki i domy. Już po chwili nie było widać kominów fabryk i wysokich wieżowców, które dumnie pięły się w miejskiej dżungli. Z nosem w szybie Staś podziwiał zmieniający się krajobraz. Najpierw przejeżdżali przez miasta i miasteczka, które były coraz mniejsze i w których nie było już wieżowców, a jedynie małe domki przycupnięte przy uliczkach niczym kury na grzędach. Między kolejnymi miasteczkami rozciągały się połacie lasów i pól, nad którymi krążyły ptaki. Wiosna dawała o sobie znać, gdyż wszystko zieleniło się wkoło jak szalone. Po kilku godzinach Staś z rodzicami dotarł na miejsce. Dziadek przywitał wszystkich z wielkim entuzjazmem. Wyściskał mamę, tatę i wnuczka. Staś wskoczył dziadkowi na barana.
Hura! Dziadku, jak tu pięknie, zupełnie inaczej niż mieście.
O tak, zupełnie inaczej – potwierdził dziadek. – Mam tu dużo pracy, muszę zasiać warzywa w całym ogrodzie. Może mi pomożesz, zuchu?
O, to my pójdziemy do domu i ugotujemy z tatą obiad. Będzie na was czekał, gdy wrócicie z ogrodu – zapowiedziała mama.
Tata z mamą znikli za drzwiami dziadkowego domu, a Staś z dziadkiem ruszyli w kierunku ogrodu. Do obsiania były spory kawałek terenu przy szklarniach i po sześć długich grządek znajdujących się we wnętrzu każdej z trzech szklarni. Staś z dziadkiem zabrali się do roboty. Do grządek wpadały  ziarenka, z których miały wyrosnąć dorodne pomidory, marchewki, ogórki, pietruszki, sałaty, dynie i kabaczki. Dziadek kierował pracą Stasia i pomagał przykrywać mu ziarenka ziemią.
Teraz trzeba to wszystko dobrze podlać – zarządził.
Staś już trzymał w ręku ogrodowego węża.
– Widzę, że doskonale wiesz, co potrzebne jest roślinom do wzrostu – z uśmiechem powiedział dziadek.
Wszystkie grządki zostały dokładnie podlane i dziadek ze Stasiem mogli udać się do domu.
Umyjcie szybko ręce, podaję obiad! – krzyknęła mama z kuchni, słysząc wchodzących do domu Stasia z dziadkiem.
Wszyscy zjedli obiad ze smakiem. Nie wiadomo, komu bardziej smakowały przygotowane przez mamę pierogi: czy dziadkowi, który dawno już ich nie jadł, czy też Stasiowi, który porządnie zgłodniał podczas prac w ogrodzie i pałaszował już drugą dokładkę obiadu. Cieszymy się z mamą, że obiad wam tak smakuje. Uważaj, Stasiu, bo zaraz zjesz widelec razem z pierogiem – śmiejąc się, powiedział tata.
Dobrze, że ma apetyt – powiedział dziadek, głaszcząc wnuczka po głowie. – Jestem wam bardzo wdzięczny za to, że mnie odwiedziliście. To był pyszny obiad. A bez twojej pomocy, Stasiu, obsiewanie ogrodu zabrałoby mi dużo więcej czasu. Przydałby mi się taki pomocnik na co dzień. Nie dość, że szybko pracuje, to jeszcze sam wie, co i kiedy trzeba zrobić. Staś poczuł się naprawdę doceniony. Teraz już nie tylko czuł, ale i wiedział, że dziadek dostrzegł jego wysiłek i zaangażowanie. A i mama z tatą siedzieli przy stole uśmiechnięci.
Nareszcie ktoś docenił, to że gotuję – powiedziała mama.
Oj, przecież zawsze to doceniamy – odrzekł tata, dając mamie buziaka w policzek.
No właśnie. Przecież zawsze wszystko znika z naszych talerzy, a skoro tak, to znaczy, że wszystko nam smakuje.
Jednym słowem, czuj się zawsze doceniona, córeczko! – skwitował dziadek.

Rozmowa z dzieckiem na temat treści opowiadania.
Rodzic pyta, jakie emocje towarzyszyły jego bohaterom (szczególnie zwraca uwagę na uczucie docenienia).  
Praca plastyczna: Zabaw się w piekarza i wykonaj z masy solnej różne rodzaje pieczywa, np. rogaliki, bułki kajzerki, chleb itp. Pozostaw do wyschnięcia i pomaluj brązową farbką jasną i ciemną.



Praca dla chętnych: możesz z mamą upiec prawdziwy chleb :)

Zabawa logopedyczna z kawałkiem chleba - usprawnianie aparatu mowy, należy przeżuwać kawałek chleba ze skórką.

Utrwalenie piosenki "Jarzynowy wóz"


W ciągu dnia pamiętaj  o stosowaniu zwrotów grzecznościowych i higienie rąk.
W dowolnym momencie dnia wybierz z rodzicami buźkę, określającą Wasz nastrój.



"Czyściochowe przedszkole" - Mycie zębów.


Rodzic wraz z dzieckiem sprawdza wyniki eksperymentu z poprzedniego dnia. Dziecko dotyka jajka, które było zanurzone w wodzie i tego, które było zanurzone w occie. Opowiada, jakie są teraz te jajka. Zastanawia się, co się mogło stać. Następnie sprawdza zmysłem smak, jaki jest ocet i jaka jest woda (wniosek: ocet jest kwaśny). Rodzic zadaje pytanie: czy jajka i zęby są do siebie podobne? Dziecko szuka podobieństw – twarde, w podobnym kolorze, gładkie. Skoro kwaśny ocet popsuł skorupkę jajka to, czy coś popsuje też zęby?  

„Higienek kontra Ząbiaki”
Rodzic czyta dziecku przygodę Królika Higienka.
Rozmawia o tym, co się wydarzyło.
  

Królik Higienek zatrzymał się i radośnie wziął szczoteczkę do zębów, nałożył pastę do zębów na szczecinę, włożył szczoteczkę do buzi… Myślicie, że mył zęby? Otóż nie... Królik zamiast myć… ciumkał smakowitą pastę. Szczoteczka w jego buzi niespodziewanie ożyła. Zaczęła się wiercić…
— Ojej, Higienku, co ty robisz? — zawołała i wyleciała z jego buzi. Szczocia była wyraźnie zszokowana zachowaniem królika.
— Higienku, nie mogłam się ruszać. W dodatku połknąłeś Pastka, wiesz?
— Połknąłem Pastka? Jaaaa? — zdziwił się królik.
— Tak, ty. Przecież jesteśmy twoimi kumplami, a kumple sobie tak nie robią, co nie?!
— Yyyy — Speszył się królik. Szczocia pomogła mu jednak wybrnąć z sytuacji i zapytała:
— Nie chciałbyś mieć białych czystych zębów jak inne Czyściochy? – i zaraz zaproponowała — Pokażemy ci z Pastkiem zabawę w wypędzanie Ząbiaków. Wymieciemy je razem?
— Jasne! Ale gdzie one są? – zapytał, trochę zdziwiony całą sytuacją królik.
— Jak to gdzie? Na twoich zębach — odpowiedziała Szczocia.
Higienek otworzył buzię, jak to się robi podczas wizyty u dentysty.
— Aaaaa. — powiedział głośno i przyjrzał się dokładnie swojemu uzębieniu w lustrze. No tak, łobuzowały tam Ząbiaki… właściwie całe mnóstwo Ząbiaków i ewidentnie nie miały dobrych
zamiarów. Wierciły, gryzły i wylewały żrący kwas wprost na szkliwo, powierzchnię ochronną zębów królika.
Higienek wyraźnie się przestraszył.
— Higienku — zaproponowała Szczocia — Złap mnie ostrożnie za rączkę… — Szczoteczka sama wleciała
w łapki królika — I nałóż odrobinę pasty.
— Rób koliste ruchy i masz na zabawę aż trzy minuty!
— Bo widzisz, gdy uzbieramy dużo piany, to ząbiaki wypluwamy! — dodał dumny ze swej roli Pastek.
I razem zawołali:
— Do szczotkowania gotowi, start!
Higienek długo i dokładnie (czyli z każdej strony, kolistymi ruchami) umył zęby. Na koniec wypluł wszystkie Ząbiaki wraz z pianą do zlewu.
— Wygraliśmy! — z radością zauważył królik.
— Wszyscy mogą teraz podziwiać twój piękny uśmiech. — z podziwem dodał Pastek.
— Zgrana z nas drużyna! — przyznała Szczocia.
— Ząbiaki nie miały żadnych szans! — nieskromnie zauważył Higienek. Królik, Szczocia i Pastek wznieśli okrzyk zwycięskiej drużyny:
— Zębastycznie!
  

Praca dla chętnych: ozdób w dowolny sposób kredkami lub pisakami szczoteczkę, kubek i pastę do zębów.


Miłego dnia! Do jutra! Pozdrawiamy! Pani Justyna i Pani Ewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz